BEHIND THE MASK
Moja podróż, która w sumie trwała kilka lat, przez cały czas ocierała się o szamanizm. Jako dokumentalista, poszukiwałem ceremonii i rytuałów. Często brałem w nich udział. Podczas wielu z nich, nie można było fotografować.
GALERIA ZDJĘĆ
Od dzieciństwa marzyłem o odkrywaniu starożytnych cywilizacji. Oczami wyobraźni podróżowałem po Peru i Andach. Chciałem dotknąć tego, co Inkowie oraz ich przodkowie stworzyli.
Krok po kroku przygotowywałem się na to spotkanie. Uczyłem się hiszpańskiego, odkryłem pasję do fotografii i studiowałem archeologię Ameryki Południowej. Pełny pozytywnej energii spędziłem kilka miesięcy w Peru, realizując m.in. materiał dla National Geographic Polska o polskich odkryciach archeologicznych. Moje zainteresowania poszły dalej. Kolejne lata spędziłem w Meksyku i Gwatemali.
ANDY
Moja podróż, która w sumie trwała kilka lat, przez cały czas ocierała się o szamanizm. Jako dokumentalista, poszukiwałem ceremonii i rytuałów. Często brałem w nich udział. Podczas wielu z nich, nie można było fotografować. W takich przypadkach zamiast uwieczniania sytuacji, tworzyłem portrety, z szacunkiem dla okoliczności.
Byłem cierpliwy. Większość fotografii powstała dzięki kierowaniu się intuicją i wielu nieprzypadkowym spotkaniom.
Malutki pokoik w hoteliku w wiosce koło Teotihuacan w Meksyku. Kilkudniowe oczekiwanie na spotkanie. Wielogodzinne rozmowy z bohaterem. Kolejne dni i w końcu po gradobiciu, rzadko spotykanym o tej porze roku, powstaje portret w polu, nieopodal piramid. Warto było dźwigać przez dwa miesiące wielkoformatowego Sinara.
NATIONAL GEOGRAPHIC POLSKA
Nagroda „Najlepsza edycja” za esej fotograficzny wśród wszystkich międzynarodowych artykułów redakcyjnych National Geographic w październiku 2017 r.
Znajomy kontaktuje mnie z Omarem, mazateckim szamanem od grzybów. Jadę do Huautla de Jiménez w Oaxaca. Oswajam się z przestrzenią. Trzy dni tworzę w głowie portret mojego bohatera. Biorę udział w ceremonii. Obraz znika. Pojawia się kolejny. Omar odbija w sobie obraz mnicha tybetańskiego.
W międzyczasie zaczynam pracować nad projektem Korzenie, dotyczącym słowiańskich ceremonii i rytuałów. Spotykam ludzi, biorę udział w zamkniętych świętach. I po pewnym czasie odkrywam, że w Peru, Meksyku i w Polsce, może na całym świecie, istnieją te same korzenie. Różnice są powierzchowne: stroje, języki, wygląd zewnętrzny. Wewnątrz nas drzemią siły, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Zapomnieliśmy, że życie tętni wraz z porami roku i porami dnia. Jesteśmy bardziej związani z Ziemią niż ze światem, który o niej zapomina i kreuje wciąż nowe potrzeby i przyjemności.
W Meksyku fotografowałem Majów, Mexicas (Azteków), Huicholi, Mazateków, Mixteków i Zapoteków. I za każdym razem zmieniałem się ja i zmieniały się moje aparaty. Być w drodze, to szukać siebie. Dlatego w książce Milpa, opublikowanej w formie pamiętnika, znajdują się zarówno zdjęcia z telefonu, lustrzanki cyfrowej, średniego, jak i wielkiego formatu.
KSIĄŻKA
Projektowi towarzyszy książka MILPA. Nawarstwiają się w niej zdjęcia z poszczególnych wyjazdów. Wspomnienia odżywają w nieoczekiwanych momentach. Doświadczenia jednych podróży wpływają na przebieg następnych. Zmieniają się aparaty i sposoby patrzenia. Czasem autor próbuje złapać coś w ramy definicji, czasem odnotowuje tylko luźną impresję.
„Milpa” to zaproszenie do poznania – obcej kultury, samego siebie.
Cena książki MILPA: 100 zł. (wysyłka w Polsce gratis)
Mecenasem projektu był Nikon Polska.